Stromboli
W domu zostało Wam kilka składników, na które nie macie wielkiej ochoty, a które wypadałoby dojeść? Nie chce Wam się iść do sklepu, a w lodówce hula wiatr? A może zwyczajnie macie ochotę na włoskie jedzenie, ale pizza się Wam chwilowo znudziła? Stromboli to coś w sam raz dla Was!
Przepis wykorzystuje uniwersalne ciasto drożdżowe, które znajdziecie tutaj: http://proste-przepisy.pl/uniwersalne-ciasto-drozdzowe/.
Lista zakupów:
- Ciasto z uniwersalnego przepisu:
- Sos pomidorowy, np. z TEGO PRZEPISU [Kliknij]
Jeśli nie mamy sosu i nie chce nam się robić, w ostateczności można na szybko stworzyć sos, mieszając ze sobą koncentrat pomidorowy, nieco wody, sól, pieprz i bazylię.
- 150–200 g sera, np. żółtego lub mozzarelli
- Ulubione dodatki – u mnie resztki, ale można dać tak naprawdę cokolwiek:
• Carpaccio wołowe
• Czosnek
[:Listonic]
Umieszczamy w misce mąkę, sól i oliwę. Drożdże rozrabiamy w ciepłej wodzie i dodajemy do nich cukier.
Przelewamy zaczyn do miski z pozostałymi składnikami i zagniatamy na ciasto.
Zostawiamy ciasto na ok. 45 minut do wyrośnięcia.
Ciasto przekładamy na stolnicę i rozwałkowujemy na prostokąt o grubości ok. 0,4 cm.
Smarujemy ciasto sosem jak pizzę, zostawiając jedynie nieco szerszy, nieposmarowany pas ciasta przy jednej z dłuższych krawędzi – będzie to miejsce zalepienia ciasta. Następnie rozkładamy swoje ulubione składniki na całej powierzchni ciasta.
Zwijamy stromboli w roladę i nacinamy ciasto w kilku miejscach.
Umieszczamy stromboli w piekarniku nagrzanym do 220°C i pieczemy ok. 12–15 minut.
Przed podaniem rozkrawamy stromboli na mniejsze części, pogłębiając nacięcia, które zrobiliśmy przed pieczeniem.
Smacznego!
Dlaczego zamieściłem ten przepis?
Po pierwsze: jest wykonany z mojego ulubionego, uniwersalnego ciasta.
To kolejny przykład wykorzystania uniwersalnego ciasta drożdżowego. A mam ich w zanadrzu jeszcze co najmniej kilka! Dajcie znać w komentarzach: czy podobają się Wam te przepisy, oraz – przede wszystkim – czy wypróbowaliście któreś z nich w domu?
Po drugie: wszyscy lubią stromboli.
Choć nie wszyscy je znają. Tak naprawdę stromboli przypomina nieco pizzę, tylko jest inaczej podany, a składniki są raczej zapieczone, mniej wysuszone.
Po trzecie: jest dobry na wykorzystanie resztek.
Jeśli już od paru dni wystawiamy na stół codziennie te same rzeczy, to raz, że ich świeżość niebawem się skończy, a dwa, że zwyczajnie nieco się nudzą. Znacznie lepszym wyjściem od ich wyrzucenia będzie zrobienie z nich pizzy lub właśnie stromboli – pozwoli to wszystkim na odkrycie tych dań na nowo. Stromboli ma jeszcze jedną cechę – składników nie powinno być zbyt dużo, bo będziemy mieć problem z zawinięciem ciasta.
Na moim blogu również jest przepis na stromboli. Podałam go jednak w nieco innej formie i z innymi dodatkami 🙂
Iwono, zgadza się, stromboli można tak naprawdę dowolnie zawijać. 🙂 U Ciebie jest to niemalże pełnoprawna pizza, ja swoje potraktowałem w charakterze „śmietnika” na resztki. 😀 Ogólnie to jedno z moich ulubionych dań. Polecam Ci wypróbowanie również innych moich przepisów, np. Calzone, które jest niby bardzo podobne, a jednak – gdy już się go spróbuje – widzi się dość dużą różnicę między nim, stromboli i pizzą. 🙂 Pozdrawiam!
Bo obiad z resztek to najlepszy obiad! 🙂 W dodatku stromboli smakuje dobrze zarówno na ciepło, jak i na zimno.