Zapiekanka dla leniwych
Czasem po prostu nie chce się codziennie gotować. Na szczęście leniwi ludzie słyną z tego, że potrafią skutecznie ułatwić sobie życie. 🙂 A gdyby tak raz poświęcić więcej czasu na przygotowanie obiadu i przez kolejnych kilka dni mieć to z głowy? Oto mój przepis na zapiekankę dla leniwych.
Lista zakupów (proporcje na 6–8 porcji):
- 400 g pieczarek
- 400 g żółtego sera
- 500 g mięsa z kurczaka (u mnie – mięso z uda)
- 220 g makaronu (u mnie – mieszanka Rigatoni i Radiatori)
- 1 duża papryka
- 1 średni pomidor
- 1–2 cukinie
- 1 por
- Błyskawiczny sos czosnkowy według TEGO przepisu Ja na dwa naczynia żaroodporne zużyłem całą miseczkę.
- Sól i pieprz
[:Listonic]
Gotujemy makaron, skracając sugerowany czas podany na opakowaniu o parę minut – w końcu będzie on jeszcze zapiekany.
Myjemy i kroimy w kostkę warzywa i mięso. Ser ścieramy na tarce.
Podsmażamy mięso na odrobinie oleju, a po paru minutach, gdy się zetnie, dodajemy pieczarki. Całość solidnie solimy i pieprzymy pod koniec podsmażania.
Teraz układamy zapiekankę.
Lub zapiekanki – u mnie, z racji ilości, rozłożyłem całość po równo na dwa naczynia żaroodporne. Do naczynia żaroodpornego przekładamy warzywa i makaron, dodajemy mięso z pieczarkami oraz sos czosnkowy. Całość dobrze mieszamy. Na koniec posypujemy wszystko żółtym serem.
Nastawiamy piekarnik na 180°C i – gdy zaczyna się nagrzewać – wstawiamy do środka naszą zapiekankę, ustawiając czas na ok. 35 minut. Uwaga – nie wstawiamy naczynia żaroodpornego do gorącego piekarnika, ponieważ gwałtowna zmiana temperatury może sprawić, że pęknie.
Pod koniec pieczenia sprawdzamy, czy ser ładnie się stopił. Jeśli nie – dajemy mu jeszcze parę minut. Gotową zapiekankę rozkładamy na talerze, a resztę – po ostygnięciu – przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
Dlaczego zamieściłem ten przepis?
Po pierwsze: jest uniwersalny.
Do zapiekanki możemy wrzucić, co tylko chcemy. U mnie króluje dziś wersja warzywna, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by zapiec np. ulubione składniki z pizzy. 😉
Po drugie: jest zdrowy.
Pieczone składniki zachowują swoje wartości odżywcze i witaminy, kurczak zawiera dużo białka, a o zaletach sosu czosnkowego opowiadam w osobnym wpisie (TUTAJ).
Po trzecie: jest (dość) dietetyczny.
Poza stosunkowo niewielką ilością żółtego sera i wręcz symboliczną obecnością makaronu mamy tu kurczaka, warzywa, grzybki i sos czosnkowy z jogurtu naturalnego. Dzięki temu obiad jest nie tylko smaczny, ale też nietuczący. Pod warunkiem, że nie zjemy tego wszystkiego sami!
Po czwarte: kroisz raz, jesz przez dłuższy czas.
Z podanych ilości spokojnie wystarczy jedzenia na dwa obiady dla czteroosobowej rodziny. Dzięki temu zamiast stać codziennie przy garach, możemy poświęcić więcej czasu bliskim lub (nareszcie) zrobić coś dla siebie.