Najprostsze sushi maki
Niekiedy nachodzi nas z żoną ochota na zjedzenie czegoś jeszcze ładniejszego bigosu. W sukurs przychodzi wtedy kuchnia azjatycka, która udowadnia, że wodorosty, ryż i trochę ryby mogą stworzyć przepyszne danie. Jeśli nigdy nie jedliście sushi – spróbujcie koniecznie!
Od razu zaznaczę – tak, wiem, że sushi teoretycznie nie powinno się wykorzystywać takiego zwykłego wędzonego łososia. Spróbujcie mi zabronić!
Przygotowanie składników:
- 2 torebki ryżu białego (200–250 g, w zależności od tego, czy torebki mają 100 czy 125 g)
- 1 opakowanie łososia wędzonego na zimno (100 g), Wybierzcie, jakiego lubicie. Ja zawsze wybieram tego w plastrach
- 5–6 płatów sushi nori (w zależności od ilości ryżu),
- 1/3 ogórka świeżego,
- Sos sojowy,
- 1 łyżka cukru,
- 2 łyżki octu ryżowego,
- 1 łyżka przegotowanej wody,
- Solidna szczypta soli,
- Mata bambusowa do zawijania sushi (można dać sobie radę bez niej, ale mata znacznie ułatwia sprawę – mocno polecam!),
- Opcjonalnie: wasabi,
- Opcjonalnie: młody imbir.
Ryż gotujemy odpowiednio wcześniej, postępując zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu. Możemy pogotować go nawet nieco dłużej, dzięki temu będzie się lepiej kleił. Odstawiamy do wystygnięcia (do sushi używamy zimnego).
Kroimy łososia i ogórka w paski/słupki.
Przygotowujemy zaprawę do ryżu, mieszając ze sobą cukier, sól, ocet i wodę.
Gotową zaprawę dodajemy do ostudzonego ryżu i mieszamy, by nadać mu kleistość.
Na macie bambusowej rozkładamy arkusz nori i rozkładamy na nim cienką warstwę ryżu, pozostawiając w górnej części niezakryty ryżem pasek o szerokości ok. 1/5 arkusza. Ryż układać możemy za pomocą łyżki lub zwilżonymi w wodzie palcami.
W pewnym odstępie od dolnej krawędzi arkusza układamy paseczki łososia i ogórka na całej długości płata. Jeżeli lubimy ostre jedzenie, pod składnikami możemy ułożyć cieniutką warstwę wasabi (tak, by ledwie zakolorowała ryż na zielono – uwierzcie, nie chcecie przesadzić z wasabi 😉 ). Teraz pozostało już tylko zawinąć nasze sushi. Rolujemy od dołu, a pozostawioną końcówkę arkusza nori zwilżamy wodą – dzięki temu zaklei nam całość.
Gotowe! Teraz wystarczy już tylko pokroić sushi na krążki o grubości ok. 1,5 cm. Maki możemy jeść pałeczkami lub rękoma na wiele sposobów: same, maczane w sosie sojowym, z odrobiną wasabi, z młodym imbirem… Wedle uznania.
Smacznego!
Dlaczego zamieściłem ten przepis?
Po pierwsze: jest zupełnie odmienny od większości spożywanych w Polsce dań.
Jeśli znudził Wam się schabowy z ziemniakami, makaron przejadł, a pizza była wczoraj, spróbujcie choć na chwilę odmienić swoją kuchnię.
Po drugie: jest bardzo elegancki.
W ten sposób zaskoczycie gości, serwując im coś niespotykanego, a zarazem naprawdę pięknie się prezentującego.
Po trzecie: jest pyszny!
Nie wierzcie mi na słowo, spróbujcie sami.
Po czwarte: jest zdrowy.
Łosoś, ryż, ogórek i wodorost, bez smażenia. Zresztą, spójrzcie ilu lat dożywają Azjaci!
Po piąte: Może być zróżnicowany.
Do takiego sushi tak naprawdę możecie użyć wielu innych składników! Ogórek, awokado, łosoś, tuńczyk lub inna ryba, paluszki krabowe, krewetki, śledź, sezam, kawior, papryka, szczypiorek… Warto pokombinować! Powyższy przepis jest świetną bazą do eksperymentów.