Kociołek łakomczucha
Nie oszukujmy się – nie zawsze jest czas, by codziennie gotować obiad od nowa. A jeść się chce. Świetnym rozwiązaniem tego problemu są większe dania jednogarnkowe, będące w stanie wystarczyć nam na parę dni, nie stając się z biegiem czasu mniej smaczne, a wręcz przeciwnie – nabierając mocy!
Lista zakupów:
- 4 torebki ryżu (po 100 g)
- Puszka pomidorów krojonych
- Puszka zielonego groszku
- 1 duża kiełbasa (ok. 200 g), u mnie – drobiowa
- 2 duże cebule
- 3 ząbki czosnku
- Pęczek natki pietruszki
- Pęczek szczypiorku
- Sól i pieprz
[:Listonic]
Ryż przygotowujemy zgodnie ze wskazaniem na opakowaniu, przy czym skracamy czas jego gotowania o parę minut – dzięki temu zachowa sypkość.
Kroimy kiełbasę, cebulę, szczypiorek i natkę pietruszki. Odcedzamy groszek i ryż, ten ostatni wyjmujemy z torebek.
Rozgrzewamy na bardzo dużej patelni (u mnie – wok) trochę oliwy, po czym wrzucamy cebulę z czosnkiem i czekamy, aż wszystko się zeszkli. Następnie dodajemy pomidory i przez jakiś czas podsmażamy całość, często mieszając.
Do otrzymanego sosu dodajemy po paru minutach kiełbasę oraz groszek. Podsmażamy, po czym dodajemy ryż. Doprawiamy danie, cały czas mieszając.
Gdy danie jest gotowe, nakładamy je na talerze, a pozostałą część zostawiamy na jutro. 😉
Smacznego!
Dlaczego zamieściłem ten przepis?
Po pierwsze: jest prosty.
Gotujemy ryż, kroimy składniki, wrzucamy wszystko do woka i mamy obiad.
Po drugie: jest szybki.
Czas, w którym gotuje się ryż, wykorzystujemy na krojenie pozostałych składników. Reszta dzieje się błyskawicznie.
Po trzecie: jest przejrzysty.
Nie ma porównania z gotowymi, słoikowymi kociołkami. Tu mamy same naturalne składniki – można jeść bez zastanawiania.
Po czwarte: jest tego dużo!
Wystarczy na obiad dla co najmniej 4 osób i wszyscy najedzą się do syta. A dla pary – nawet na kilka dni.
Po piąte: przebieraj, wybieraj.
Tak naprawdę można do kociołka wrzucić wszystko, co zostało nam w lodówce i na co nie mamy za bardzo pomysłu. Srruuu, do gara!