Domowy chleb
Zdecydowanie najczęściej jedzoną przez nas rzeczą jest… pieczywo. W sklepach mamy szeroki wybór chlebów, bułek, bagietek, pieczywa chrupkiego i tostowego, aż może się zakręcić w głowie. A gdybym Wam powiedział, że już od kilku lat praktycznie w ogóle nie kupuję pieczywa? Poznajcie Jego Wysokość Chleb!
Lista zakupów:
- 1 kg mąki pszennej (lub mieszanka pszennej i żytniej w stosunku nie większym niż 1:1, tzn. pszennej musi być nie mniej niż żytniej); w przepisie użyłem mąki pszennej i żytniej zmieszanej w stosunku 3:1
- 1 litr ciepłej, ale nie gorącej wody (jak wsadzicie palucha, to ma nie parzyć!)
- 1 łyżka soli
- 50 g drożdży (pół standardowej kostki)
- 0,5 łyżeczki cukru
- Kilka garści ulubionych dodatków (można pominąć; u mnie płatki owsiane i pestki dyni)
- Łyżka octu (do smaku, można pominąć)
[:Listonic]
Do ciepłej wody wkruszamy drożdże i wsypujemy cukier. Mieszamy widelcem do rozpuszczenia się drożdży. W tym miejscu możemy też dodać do mieszanki ocet.
Sól i suche dodatki mieszamy z mąką.
Przelewamy wodę do mąki i solidnie mieszamy. Nie lejcie od razu całej, bo może się okazać, że cały litr to nieco za dużo – gdy w misce nie będzie już nigdzie surowej mąki, przestajemy dolewać wodę i odstawiamy całość na 20 minut do wyrośnięcia.
W międzyczasie, gdy ciasto nam wyrasta, zwilżamy foremki tłuszczem (masło, smalec, oliwa, od biedy nawet olej), a następnie posypujemy bułką tartą, by ciasto nam do nich nie przywarło.
Gdy ciasto wyrośnie, przelewamy je do foremek, wygładzamy zwilżoną w wodzie łyżką, a następnie odstawiamy na kolejnych 15–20 minut do ponownego wyrośnięcia. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 250°C.
Po wyrośnięciu dobrze jest jeszcze posypać czymś chleby (mąka, otręby, płatki owsiane, dowolne ziarna; na zdjęciu: mąka i sezam). Następnie wstawiamy nasze dzieło do piekarnika, jednocześnie zmniejszając temperaturę grzania do ok. 230°C. Pieczemy chleby mniej więcej 55 minut, o ile nie zauważymy wcześniej, że zaczynają nam zbyt mocno się spiekać.
Gdy chleby się upieką, wyłączamy grzanie i pozostawiamy je w piekarniku jeszcze na 5 minut. Po tym czasie wyjmujemy foremki z piekarnika, a chlebki z foremek i odstawiamy do ostygnięcia na co najmniej godzinę–dwie. Na zdjęciu powyżej – chleb pszenny (z lewej) oraz pszenno-żytni.
Smacznego!
Dlaczego zamieściłem ten przepis?
Po pierwsze: jest wspaniały.
Jak wspomniałem na początku, już od paru lat nie kupujemy pieczywa, zajadając się własnoręcznie robionym chlebem. To jest nie do przecenienia, spróbujcie sami i zobaczcie.
Po drugie: robi wrażenie.
Jeśli chcecie zaskoczyć rodzinę i znajomych, własnoręcznie robiony chleb jest dobrym pomysłem. Budzi ciekawość, pysznie smakuje i zapada w pamięć. A pomyślcie tylko, jak miła dla współmałżonka może być pobudka zapachem świeżego pieczywa. 🙂
Po trzecie: jest stosunkowo szybki.
Zdecydowanie najwięcej czasu zajmuje wyrastanie, pieczenie oraz stygnięcie. Warto jednak zauważyć, że wszystko to dzieje się samoistnie, a my w tym czasie możemy spokojnie zająć się czymś innym.
Po czwarte: jest prosty.
Nie ma tu żadnej filozofii: mieszamy ze sobą składniki, wrzucamy je do pieca i tyle. A jaki efekt!
Po piąte: nie nudzi się.
Powyższy przepis ma setki możliwości konfiguracyjnych. Mąka (pszenna lub mieszana), woda, sól, drożdże i cukier są bazą, a co dodacie do ciasta – to już Wasza inicjatywa. Pestki słonecznika? Otręby owsiane? Prażoną cebulkę? A może oregano? Łyżeczka słodkiej papryki sprawi, że chleb będzie lekko czerwony, zaś curry zabarwi go na żółtawy kolor. Macie jeszcze inne pomysły na dodatki? Piszcie w komentarzach.
Po szóste: jest przejrzysty.
Może to powinien być punkt pierwszy? Gołym okiem widać, że ten chleb składa się z mąki, wody i drożdży. Bez polepszaczy, barwników i stabilizatorów, masowo dodawanych do sklepowego pieczywa.
Domowe pieczywo stało się mocnym trendem i coraz więcej osób bojkotuje sklepowe bułki i chleb. Jeszcze do niedawna nie czytałam etykiet i nie sądziłam, że w kupnym produkcie jest tyle chemii. Niestety, piekarnie tną koszty i sztucznie podkręcają swoje wypieki, co odbija się nas, konsumentach. Dlatego świetnie, że na blogach kulinarnych pojawiają się przepisy takie jak ten – proste i przystępne dla każdego. Nie trzeba być mistrzem kuchni ani inwestować w specjalny sprzęt, by cieszyć się smakiem naturalnego chleba. Przepis chętnie wypróbuję, w wersji z dodatkami i bez, pozdrawiam!
Fanko domowego chleba, dziękuję za komentarz. Coraz chętniejsze czytanie etykiet i bycie świadomym konsumentem jest ogromnym krokiem naprzód w stosunku do stanu sprzed 10-15 lat, kiedy produkty wybierało się „na pamięć”, intuicyjnie sugerując się wyłącznie tym, że droższe znaczy lepsze. No i dokładnie taka jest idea Prostych Przepisów – by każdy kuchenny laik, jakim sam jestem, nie był skazany na kupowanie gotowców. 🙂 Pozdrawiam i zachęcam do zaglądania!
Uwielbiam domowy chleb, ale zawsze przygotowuję z mąki pełnoziarnistej 🙂
Mąka pszenna pełnoziarnista również jak najbardziej, pyszna sprawa. 🙂
Chleb dobrze smakuje też w wersji z pieprzem ziołowym. Nawet bez dodatków jest o niebo smaczniejszy niż najświeższy chleb z piekarni – zwłaszcza niedługo po wyjęciu z piekarnika. Nie ma żadnego porównania z kupnym. 🙂
A JA OD LAT PIEKĘ CHLEB Z DODATKIEM OTRĘBY ŻYTNIE, PSZENNE I OWSIANE A MĄKA PEŁNOZIARNISTA LUBELLI SUPER NIC INNEGO NIE JEMY
Emilio, tym bardziej się cieszę, że dane mi było udostępnić ten przepis na domowy chleb szerszej grupie osób. Jest nas – domowych piekarzy – coraz więcej, a to oznacza, że coraz zdrowiej się wszyscy odżywiamy. Super! A za parę dni wrzucę przepis na domowy schab na kanapki – co może być lepszego od domowego chlebka z domowym mięsiwem? 🙂 Pozdrawiam i zachęcam do regularnych wizyt! Liczę, że i kuchenni weterani znajdą u mnie coś ciekawego dla siebie. 🙂
Przed chwilą wyjęłam chleb z piecyka. Wokół unosi się piękny zapach… nie wytrzymałam i ukroiłam piętkę, przepyszny ! Dodałam trochę mąki orkiszowej i suszonych pomidorów, wierzch posypałam czarnuszką, słonecznikiem i ziarnami siemienia lnianego. Od dziś to mój ulubiony domowy chleb !
Agnieszko, ten komentarz jest miodem na moje uszy! Dla takich słów warto poświęcać swój czas na dzielenie się przepisami – dziękuję! Pozwolę sobie zacytować Cię na fanpage’u Prostych-przepisów. 🙂